czwartek, 3 maja 2012

3 maja

Jest jakby przed kosiarka uciekł,a le i tak go kocham :)
Dziś jest moje ulubione święto narodowe. Ulubione ponieważ jest ciepło i jest długi weekend. Dziś stałam przy sztandarze szkoły. Masakra, ale jakoś ustałam na szczęście ksiądz się w miarę streszczał z kazaniem.Poza tym dziś są moje imieniny. Nie świętuję imienin, ale co roku każdemu członkowi rodziny na imieniny dajemy po kwiatku i robimy taką kolację.Jeszcze nie ma nocy, więc moi domownicy wyjechali w teren, a ja  zostałam sama z zwierzakami i siedzę sobie na kocyku w ogrodzie. Wyczesałam kota (chociaż ma mało do czesania bo przez kołtuny mama go ob szczygła, ale sierść odrośnie, dodam zdjęcie), miałam zamiar czesać kucyki psu :P, ale jakoś mi się odechciało,a teraz piszę tego posta. Strasznie mi dziś nuda dokuczała. Nie miałam z kim iść w piłkę pograć, a w dusznym pokoju nie chcę siedzieć cały czas, bo zwariuję. Jest strasznie parno i chyba będzie burza. Teraz właśnie jechał ten cały sznur weselny, nie oszczędzają klaksonów.Aut jest chyba z 4, ale teraz już nie robi się dużych weselisk.  Pewnie wrócą na sale  i zastanie ich burza. Ok spadam bo burza nadciąga.
Ściskam mocno. Jola
Tofik







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz